środa, 29 października 2014

Warsztaty MAMO TO JA!

Już dawno stereotyp o tym, że młode mamy powinny siedzieć w domu i zajmować się dziećmi został obalony.  Teraz bycie mamą to nie tylko bawienie się w tzw. "kurę domową", ale także okazja na poznanie młodych kobiet , które nie skrzywią się słysząc o kupce czy ulewaniu niemowlęcia - ba! Nie dość, że podzielą się swoimi doświadczeniami to jeszcze będą dopingować i cieszyć nawzajem z postępów maluszków.

Ostatnio i my z Olisiem z domu się ruszyliśmy by uczestniczyć w warsztatach "MAMO TO JA!". Oprócz wysłuchania ciekawych wykładów na temat zdrowia, żywienia i pierwszej pomocy niemowlecia - wzięliśmy udział również w warsztatach chustonoszenia. I teraz noszenie jest jeszcze większa przyjemnością. Mamusie z Olsztyna, które chciałyby zacząć nosić swoje pociechy, a za bardzo nie wiedzą jak odsyłam tu : www.chusty.olsztyn.pl . Dostaliśmy też małe upominki - śliniaki, kawę od mama coffe (pycha!), pampersy od DADA, gazetki, ulotki i próbki kosmetyków. 

Na warsztatach były rozłożone duże maty i rozsypane przeróżne zabawki. Dzieci leżały na matach i bawiły się zabawkami, mamusie karmiły swoje maleństwa piersią i pomimo zepsutej klimatyzacji wszyscy bawili się doskonale. Oli przeciął sobie godzinną drzemkę, wtulając się najpierw w tatusia później w mamusie.

Oczywiście nie obyło się bez nowych znajomości! Poznaliśmy przesympatyczną Dagmarę i małą słodką Majeczkę (kolejną kandydatkę na żonę dla naszego smoka - ah! ten to ma powodzenie).

Poniżej kilka warsztatowycb zdjęć :)








poniedziałek, 20 października 2014

Nowe umiejętności smoka.

Moi kochani! Olivier jest już sporą kluseczką. Waży 6, 5kg i mierzy 66cm. Jak na 3 msc niemowlaka to dość zacnie, więc mamusia się cieszy, że mleczko służy. Poza wagą i wzrostem.. to zmienił się i wygląd smoka. Przybyło kilka fałdeczek, pultynki się wypełniły i w końcu wyrosły na Olinkowej główce włoski i to brązowe.

Nasza latorośl nabyła również nowych umiejętności ruchowo-manualnych. Chwyta wszystko co popadnie a potem pakuje do buzi (zabawki, kocyk, mamine włosy). Przekłada zabawki z łapki do łapki. Potrafi kilka minut wpatrywać się w swoje odbicie. Przewraca się na boczki i na brzuszek. Leżąc na brzuszku sięga po zabawki.

Przerywa jedzenie, gdy usłyszy ciekawy dźwięk lub swoje imie, ciągle się uśmiecha i guga. Boi się tylko gwałtownych,  głośnych dźwięków. Próbuje siadać. Noszony na rękach już całkiem dobrze trzyma główkę i rozgląda się dookoła. W dalszym ciągu lubi być noszony w chuście.  Baardzo się ślini. Z dnia na dzień się zmienia, a czas tak szybko płynie.













czwartek, 16 października 2014

Chusto, moja miłość!

Zakochałam się i to po uszy! Nie wiem jak to się stało,  ale jest to miłość od pierwszego włożenia (oczywiście Oliviera w chustę). Myślę,  że to dopiero początek naszej wielkiej przygody z chustowaniem. I już niemożemy doczekać się kolejnego noszenia.

Przed zakupem chusty przejrzałam 13474266 stron internetowych,  for i stron o chustonoszeniu. Po prawie miesięcznym zastanawianiu się jaka chusta będzie dobra dla naszego bombelka zdecydowaliśmy się na elastyczną,  czerwoną chustę z www.lennylamb.com w rozmiarze M. Z czystym sumieniem mogę polecić.  Miła w dotyku, wygodnie się nosi, i dobrze się trzyma pomimo wagi Oliviera - 6, 5kg.

Pierwsze wiazanie chusty wyszło trochę za luźno,  ale następne i kolejne wiązania były co raz lepsze - aż doszliśmy do idealnego nakładania. Po włożeniu smoczka w chustę - chwilę się rozglądał i zasnął ...na 3 pełne godziny i gdybym go dalej nosiła i nie rozwiązała to myślę, że dalej by spał. Wszyscy domownicy byli w niemałym szoku, bo Oli nie śpi w dzień prawie wcale. Ostatnio mieliśmy szczepienie i chusta okazała się wybawieniem.

I jak tego niekochać?  Ja widzę same plusy. Niesamowite poczucie bliskości - czujecie ciepełko swojego maleństwa, dajecie mu poczucie bezpieczeństwa, macie wolne obie ręce,  mozecie ukoić smutek,  odizolować dziecko od zbyt dużej ilości bodźców,  może nosić zarowno mama jak i tata... i mogłabym tak wymieniać i wymieniać.

Noszenie w chuście jest piękne,  wygodne i co najważniejsze naturalne. Dziecko czuję się podobnie jak w brzuszku u mamy. Już teraz wiem, że kolejną chustę kupimy niebawem. Tym razem tkaną.











piątek, 10 października 2014

Lęki MATKI-POLKI

Ostatnio w Telewizji tylko wojna ukraińska, dżihadyści i wirus ebola. Rok 2014 mimo, że przyniósł mi wiele radości zaczyna mnie mocno niepokoić. Też tak macie drogie mamusie?

Boję się i to naprawdę się boje o moje dziecie. Niepokoi mnie wojna i jej realne zagrożenie, ale najbardziej trzęsę się słysząc o wirusie eboli. Wirus swoje epicentrum ma w Afryce. Jednak stwierdzono już przypadki zarażenia w Stanach, Hiszpanii , Norwegii a dziś kolejny przypadek zachorowania w Czechach!

Czuję jakiś taki wewnętrzny niepokój.. Dziś minister zdrowia ma podać zalecenia na temat tego jak ustrzec się zarażeniem wirusem ebola. Tym bardziej, że loty do epicentrum zakażenia nie są odwołane i misjonarze dalej tam stacjonują.  Mogą wrócić do Polski i chodzić spokojnie po ulicy. Co prawda wirus przenosi się poprzez kontakt z wydzielinami z ciała chorego, ale jest duże prawdopodobieństwo jego mutacji.

Pozostaje mi mieć tylko nadzieję,  że to jedynie moje osobiste przewrażliwienie i możemy spać spokojnie. Póki co odganiamy złe myśli i ćwiczymy sobie podnoszenie główki.







poniedziałek, 6 października 2014

Całujemy, przytulamy- bobasowi smucić się nie damy!

Każda świeżo upieczona mama słyszy złote rady typu: nie noś, nie kołysz, nie całuj bo rozpieścisz! I broń Boże,  nie śpij z dzieckiem, bo to niezdrowe. Karm piersią tylko do roku, później to juz patologiczna więź. .. bla bla bla.  Można takie pomocne słowa przemilczeć,  można się z nimi utożsamić lub po prostu głośno zaznaczyć, że ma się inne zdanie na ten temat. Ja jestem za tą ostatnią opcją i nie ważne czy mówi to babcia, pani w kolejce do kasy czy siwy pediatra - dziekuję,  nie skorzystam.

Nigdy nie zastanawiałam się jak będę wychowywać swojego smoka. To przyszło bardzo naturalnie, tak jak karmienie piersią. Gdy położyli mi synka na piersi już wiedziałam,  że będę go całować,  przytulać, nosić i kołysać aż sam mi powie, że juz tego nie potrzebuje. Spanie z dzieckiem? Już po porodzie położna położyła mi go do łóżka i tak śpi z nami do tej pory. Kochamy takie wspólne spanie. Ostatnio przeczytałam na jakimś blogu, że ludzie to jedyne ssaki, które wyrzucają swoje młode z rodzinnego gniazda. Jakie to przykre i prawdziwe. Nie pozwalamy na tzw. ćwiczenia głosu (płacz). Szybko eliminujemy przyczynę smutku. Zaspokojenie wszystkich potrzeb takiego maluszka i ograniczenie stresu pozwala na harmonijny rozwój ciałka i umysłu.

Niedawno dowiedziałam się,  że taki model wychowania to tzw.  rodzicielstwo bliskości.  Całkowicie się z nim utożsamiam. Karmimy piersią,  śpimy ze smokiem, śpiewamy,  gugamy, tańczymy, kołyszemy, rozśmieszamy i pokazujemy, że świat jest pełen miłości,  kolorów i radości. A jak jest u Was? Twardo trzymacie się zasad, czy wypełniacie dom miłością?  A może godzicie jedno z drugim?







czwartek, 2 października 2014

Cycki w akcji - czyli o karmieniu piersią słów kilka.

Nie będąc jeszcze w ciąży nie posiadałam żadnych informacji na temat karmienia piersią.  Myślę,  że było to spowodowane tym, że większość osób,  które znam karmiły swoje dzieci "cudownym" wynalazkiem - mlekiem modyfikowanym. Reklamowanym jako zdrowy, pyszny substytut mleka matki.

Do połowy ciąży byłam przekonana, że moje dziecko będzie jadło "mleczko z buteleczki". Jednak moja mądra głowa rozpoczęła poszukiwania i tak znalazłam blog www.hafija.pl o karmieniu piersią i nie tylko. Jaka głupia byłam myśląc,  że takie odżywianie maleństwa to coś normalnego.

Kobieta, która pisze te posty to anioł. Zmotywowała mnie do karmienia piersią i rozwiała wszelkie wątpliwości na ten temat. Wiedziałam,  że przyjdzie nawał pokarmu i mleko nie musi od razu po porodzie tryskać strumieniami. Dzięki niej wiem, że karmiąc piersią mogę jeść wszystko. Wiem, że nie ma nic takiego jak słaby pokarm, ani że  nie może być go za mało lub za dużo. Wiem, że dzieci na piersi się nie dopaja. I najważniejsze - wiem, że żadne mleko modyfikowane nie zastąpi mleka matki.

Karmienie piersią Oliviera jest czymś magicznym. To czułość,  bliskość i miłość w jednym. Jest naturalne, więc najlepsze. Mleko matki to cud stworzony przez naturę - zmienia się wraz z potrzebami dziecka.

Panuje teraz moda na karmienie mlekiem modyf. Czasem zdarza się,  że kobieta karmić nie może i jest to uzasadnione. Jednak częściej spotyka się matki, dla których karmienie piersią jest wstydliwe, obrzydliwei niemodne. Wiele kobiet jest też słabo zorientowanych w sprawach laktacji - gdy laktacja się normuje myślą, że nie ma mleka bo piersi są miękkie i porzucają karmienie.

Olivier uwielbia cycunia i ja się z nim w 100% zgadzam. Nie wstydzę się tego, że karmię piersią .







środa, 1 października 2014

Co u nas słychać?

Dwa dni temu dotarł do nas aparat wygrany w konkursie na facebooku - Samsung NX 1100. Jeszcze raz chcielibyśmy podziękować wszystkim ciociom wujkom i babci Mai w imieniu naszym i Olivierka - bez Was by się nie udało.  Aparat jest świetny.  Zapowiadam, że w od tego momentu nastąpi wysyp zdjęć.

Korzystając ze słonecznej jesieni dużo spacerujemy. Olivier dalej jest wielkim fanem cycusia. Widać,  że z dnia na dzień jest coraz większy i rozwija się w trybie ekspresowym. Skoki rozwojowe zaskakują nas jeden po drugim. Ostatnio  smoczek zauważył,  że ma rączki! Potrafi siedzieć pół godziny i ze zdumieniem się im przyglądać.

Około dwie godziny dziennie Olivier spędza na swojej macie (Tropikalna wyspa - Fisher Price). Bawi się,  gada po swojemu,  obserwuje i uderza zabawki, chwyta za grzechotki, przekreca na boczki i pięknie unosi główkę leżąc na brzuszku. Ostatnio już załapał,  że nie musi płakać żeby ktoś go wziął na ręce , wystarczy,  że zacznie nawoływać po swojemu.

8 pazdziernika czeka nas druga wizyta szczepienna. Po pierwszej dawce było wszystko OK. Miejmy nadzieje,  że i teraz tak będzie.

W następnym poście zamieszczę moją opinię n.t. karmienia piersią; ).
Tymczasem zostawiam Was żebyście mogli podziwiać małego modela.